Kiedyś usłyszałem, że krąży takie powiedzenie o Polakach wśród Bułgarów. Trochę to śmieszne i może trochę w tych wyobrażeniach jest prawdy? Myślę, że każda nacja ma jakieś wyobrażenia jakie są charakterystyczne cechy ludzi z innego kraju .W Latach 90-tych dla Niemców Polak, to złodziej samochodów. W czasach wejścia do EU dla Francuzów Polak to hydraulik, który zabierze im pracę. Dziś chciałbym wierzyć, że nas Polaków postrzegają jako ludzi gościnych i empatycznych, bo to co zrobiliśmy dla Ukraińców jako naród, nie zrobił jeszcze nikt inny na świecie.
Z naszych wyobrażeń wynikają często nasze, preferencje, postawa a następnie działania. A jak to się przekłada na sposób współpracy z nami jako Polakami? Jak to jest, kiedy jako Polacy aplikujemy na wyższe stanowiska managerskie w innych krajach? Mam kilkanaście osobistych doświadczeń, kiedy wspierałem polskich managerów w poszukiwaniu pracy w EU i USA. Oto kilka moich obserwacji.
Ponieważ moja osobista skala jest bardzo niewielka, chciałbym żebyście podzielili się również własnymi spostrzeżeniami. Jakie macie doświadczenia i jak oceniacie Polaków w związku z pracą na stanowiskach managerskich? Jakie macie przemyślenia i obserwacje w związku z poszukiwaniem pracy za granicą?
Być może w dużych korpo awanse wewnętrzne rządzą się nieco innymi regułami i są bardziej egalitarne. Ale świat widziany nie z wewnątrz, a z zewnątrz wygląda nieco inaczej.
Poniżej kilka moich spostrzeżeń:
1. Kraje DACH jawią mi się jako te, które uważają, nas Polaków za nie dość dobrych by zajmować najwyższe stanowiska. Słyszałem, że polskie firmy, które próbują skalować swój business na kraje DACH, aby działać skutecznie podejmowały decyzje o zatrudnieniu lokalnych managerów. Inaczej prawie było niemożliwym pozyskanie wykwalifikowanej kadry. Również same aplikowanie do tych krajów budzi duże zaskoczenie a czasem wyczuwalny brak życzliwości.
2. Z kolei w kontaktach z francuskimi headhunterami, tylko nieliczni odpisywali grzecznościowe formułki.
3. Czesi, jak usłyszałem ostatnio, nie przepadają za managerami Polakami, ponieważ my bardzo długo pracujemy. Nasi sąsiedzi zza południowej granicy cenią sobie czas wolny a my rzadko kończymy pracę o 17;00. Szczerze to jeszcze nie poznałem żadnego managera, który regularnie kończy pracę po 8 godzinach. My raczej stosujemy zasadę work life balans: 50% maili w pracy 50% w domu.
4. Dobre, a wręcz bardzo dobre doświadczenia mam z wysyłaniem aplikacji i kontaktami z headhunterami z UK i USA. Tam mało kogo dziwi, że jesteście zainteresowani relokacją lub pracą zdalną dla brytyjskiej lub amerykańskiej firmy. Nie chcę powiedzieć, że to jest proste natomiast nie czułem bariery ani nawet niewielkich przejawów niechęci. Czasem może ciekawość w tym pozytywnym słowa sensie.
A czy Ty masz jakieś swoje osobiste doświadczenia i przemyślenia związane z pracą lub aplikowaniem do zagranicznych firm?
Chcesz omówić Twoje poszukiwania pracy skorzystaj z bezpłatnej porady.
Czekam na Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie
Ernest Wencel