Jestem ekspertem znam środowisko, dostawców, podwykonawców wiem, ile sam płaciłem przez lata za takie usługi czy produkty. Wystarczy, że będę miał 2-3 dobrych klientów i będzie dobrze. Przecież sam doskonale wiem czego brakuje na rynku. Sam przez lata kupowałem te usługi. Jak nikt znam potrzeby i bolączki branży. Nie mam nic do stracenia. Przecież to jest takie logiczne i takie w zasięgu ręki. Będzie dobrze.
Będzie albo nie będzie
Od czego by tu zacząć?
Najpierw muszę zarejestrować firmę, wymyślić nazwę, pospotykać się z ludźmi, zebrać informację, zaplanować budżet, poszukać biura rachunkowego, opracować logo, wizytówki i księgę znaku. Stworzyć ofertę i cennik. Wynająć kogoś kto napisze mi teksty na stronę. Zaprojektować wyjątkową stronę. Przemyśleć sprawę promocji i marketingu.
Z dumą opowiadasz jak fantastycznie jest być przedsiębiorcą. Nie masz szefa kretyna. A te korporacje są takie nieudolne i powolne, że aż Cię dziwi, jak mogłeś tak pracować przez lata. Teraz czujesz się wreszcie wolny i sukces jest raczej przesądzony, bo wszystko przemyślałeś i sprawdziłeś. Czujesz jak wraca Ci energia i chęć do działania. Wreszcie czujesz, że masz kontrolę, że to Ty rozdajesz karty. Jesteś świetnym negocjatorem dbasz bardzo o każdą wydaną złotówkę.
I…?
I katastrofa gotowa.
Nie chcę powiedzieć, że te wszystkie rzeczy nie są ważne, ale są mało ważne na tym etapie.
A co jest ważne?
Ważne jest to czy wydając ostatnie pieniądze na inwestycję z twoich zaskórniaków nie pogrążysz się w długach wpadając w kłopoty. Bo ten sposób tworzeni biznesu już dawno zbankrutował. A takie podejście zasila w pieniądze wszystkich wokół ale nie ciebie. I jeśli masz naprawdę ogromną szafę pieniędzy a Twój pomysł jest raczej sposobem na wypełnienie nudy i trochę zabawą. Jeśli coś z tego wyjdzie, to dobrze, a jeśli nie to przynajmniej będę miał jakieś zajęcie. Jeśli masz taką sytuację baw się doskonale. Miłej zabawy.
Jeśli jednak chcesz zadbać o bezpieczeństwo ekonomiczne zacznij od sprzedaży i wszystkiego co jest związane ze sprzedażą. Poznaniem tego czego potrzebują twoi klienci. A nie tego czego ty potrzebujesz albo czego Ty potrzebowałeś. Czego chcą twoi klienci? Bo bez wszystkiego sobie poradzisz lepiej lub gorzej, ale nie bez klientów. Sprzedaż na tym etapie jest najważniejsza i niczego bardziej nie potrzebujesz niż właśnie klientów. Nie deklaracji klepania po ramieniu i obietnic. Obietnicami zamykaj sprzedaż: „Jeśli uważasz, że to jest dobry pomysł to przygotuje dla Ciebie ofertę”. To szybka weryfikcja czy jest to tylko obietnica czy zamówienie. W biznesie non stop będziesz zwodzony tekstami w stylu: nie teraz bo…. wstaw tu jakąkolwiek wymówkę.
Zanim wydasz jakąkolwiek złotówkę gorąco namawiam Cię do zrobienia dwóch rzeczy.
1. Zbuduj społeczność minimum 5 - 10 tys. osób wokół twojej przyszłej usługi czy produktu. Nie musisz mieć na tym etapie gotowego dopracowanego produktu czy usługi, ale dziel się wiedzą pokazuj zalety twojej perspektywy i słuchaj. W ten sposób zdobędziesz wiedzę o tym, co ważne dla twojej grupy a nie o tym co sam na ten temat myślisz. Twoje przekonania na tym etapie mogą być często przeszkodą. Słuchaj co mówią Twoi przyszli klienci. Zacznij budować twoją przyszłą grupę klientów i ambasadorów.
2. Kiedy zbudujesz społeczność decydentów wokół twojego przyszłego biznesu, powiedz: sprawdzam. Wystaw swoją ofertę nie mając niczego oprócz czystej kartki papieru. Jeśli zaczniesz w ten sposób sprzedawać, to jesteś w domu. Już wiesz, że może być tylko lepiej. Zacznij sprzedawać nie mając firmy, bo tę założysz w 3 dni albo podpiszesz umowę zlecenie lub o dzieło. Jeśli z taką barierą sobie nie poradzisz, jak chcesz sobie radzić, kiedy pojawią się prawdziwe trudności? Po takim teście zacznij myśleć o prawdziwym biznesie. Jeśli nie będziesz wstanie sprzedać niczego na podstawie kartki papieru. Nie pomoże Ci piękne logo i wspaniała strona www. Na tym etapie najważniejsza jest sprzedaż. Testuj swój model sprzedaży nie teoretycznie tylko w oparciu o konkretne zamówienia i realną sprzedaż. Najpierw sprzedaż potem produkcja. I nawet jeśli źle policzysz koszty czy czas lub nawet przyjdzie Ci zwyczajnie dołożyć do biznesu to jesteś moim bohaterem. Bo dokonałeś sprzedaży, bo przestajesz żyć w świecie z mchu i paproci tylko stąpasz twardo po ziemi.
Jeśli podniosłem Ci tymi słowami ciśnienie i czujesz, że piszę bzdury to dla mnie jasny znak, że żyjesz w oderwaniu od prawdziwego świata, i że Twoje ego pcha Cię wprost na pędzący pociąg. I powiem Ci co będzie dalej. Bo dalej usłyszysz, że jeszcze tego trzeba spróbować, ale to wymaga kolejnej kasy a potem przyjdzie Ci kolejny pomysł, który wymaga kolejnej kasy itd. I mimo, że rozsądek zaczyna domagać się dojścia do głosu. Emocje buzują, że przecież tyle zainwestowałeś. tylu ludziom powiedziałeś, że jest super, tyle wspaniałych wizji roztoczyłeś. I teraz miałbyś się przyznać do porażki? O nie! Kolejny pomysł przychodzi Ci do głowy. I w ten oto sposób nie tylko nie masz dochodowego biznesu i pieniędzy, ale dodatkowo jeszcze długi. Z podkulonym ogonem i wstydem chcesz wrócić na etat. Jakikolwiek etat. A tu czeka Cię kolejny cios.
Mimo że deklaratywnie firmy szukają osób przedsiębiorczych nikt nie chce zatrudniać przedsiębiorców. A dodatkowo jak masz na rozmowie rekrutacyjnej pokazać sukcesy, skoro poniosłeś porażkę?
Nie zrozum mnie proszę źle, nie chcę Cię zniechęcać do robienia biznesu i bycia przedsiębiorcą. To może być bardzo satysfakcjonujące i dochodowe zajęcie. Chce tylko żebyś nie kierował się przeświadczeniem swoim i swojego najbliższego otoczenia, bo tam często dostaniesz tylko te informacje, które potwierdzają Twoją tezę.
Mimo że takie podejści wielu osobom może wdawać się nieprofesjonalne, dla mnie jest właściwe, bo chroni twoje pieniądze wtedy, kiedy ich nie masz.
Zanim podejmiesz decyzję o byciu przedsiębiorcą, porozmawiajmy. Być może są jeszcze sposoby na znalezienie pracy, których nie próbowałeś lub popełniasz błędy, których nie jesteś świadomy.
Pozdrawiam ciepło
Ernest