A jak to jest z Wami?
Ja np. zauważyłem, że zdarza mi się lajkować posty, których nie czytałem, ale są zamieszczone przez osoby, które znam, lubię i cenię. Tak wiem, to nie jest ok. Jest to jednak przejaw mojej sympatii i życzliwości oraz chęć wsparcia osób, które chcę wesprzeć. Domyślam się, że podobnie może być i w moją stronę. Potrafię sobie wyobrazić, że część pozytywnych reakcji skierowanych w moją stronę, są przejawem sympatii do mnie a niekoniecznie zawsze pochwałą treści zawartych w poście. Mam jednak nadzieję, że osób, które tak robią jest zdecydowanie mniej. Podobnie jak mnie to zjawisko przydarza się raczej rzadko, choć jednak ma miejsce. Nie traktuję zatem bezwzględnie ilości poczytywanych reakcji bezkrytycznie.
Nie sposób naszych działań oddzielić od kontekstu. Dlaczego tak się dzieje? Np. jestem wdzięczny, że pomogłeś mi znaleźć pracę lub otrzymałeś cenną poradę a może lubię twoje odjechane zdjęcia a może dlatego że wkładasz kij w mrowisko albo kupiłeś moją książkę i podarowałeś ją przyjaciółce, która się nią zachwyciła a przy okazji mieliście super sex. Kontekstów bardzie i mniej oczywistych mogą być miliony. Piszę o tym dlatego, że warto mieć dystans do reakcji, które wywołujemy, bo one raczej wskazują nam tendencje niż prawdę obiektywną. Co więcej, jest to reakcja skierowana do „bańki” osób, które nas otaczają. Jak kiedyś usłyszałem od mojej przyjaciółki „wyciągasz wnioski na podstawie komara jak wygląda słoń” (historia była taka, że na słoniu siedziała małpa na małpie usiadł komar. Mając niepełne dane wielkości komara wyciągamy nieuprawnione wnioski odnoszące się do szerszego znacznie zagadnienia, którego nie widzimy wystarczająco wyraźnie).
Dlaczego o tym piszę? Otóż dlatego, że kiedy dziś zasiadasz na wysokim stanowisku i pod każdym postem znajdujesz ogromną ilość lajków, przyjrzyj się jaki jest szeroki kontekst. Czy nie mylisz grupy zwolenników, z grupą liczącą na większą lub mniejszą nadzieją na kontrakt lub ogrzanie się w blasku twojego stanowiska. Znam wiele osób, którym po utracie stanowiska, o połowę spadły zasięgi i ponad ¾ pozytywnych reakcji. I nawet jeśli dziś myślimy, że przecież tak może być u innych, ale przecież ja jestem inny, to często wpadamy w pułapkę zaklinania rzeczywistości. Ludzie są chciwi, ale nie są głupi i doskonale odróżniają prawdę od fałszu. To trochę jak z przekonaniem, że najlepsi nie szukają pracy. Tak długo w to wierzymy do czasu, kiedy sami jej nie tracimy.
A co do pracy w kontekście symptomów nadciągającego kryzysu, nie ma lepszego momentu na poszukiwanie pracy niż ten, kiedy ją wciąż masz. Dziś jest ten czas, żebyś był gotowy do wdrożenia działania a nie doświadczenia szoku i co teraz. Kiedy to się wydarzy, wdróż procedurę i zacznij działać zamiast tracić czas i pieniądze, bo być może przyjdzie moment, że będziesz potrzebował ich bardziej.
Rozpocznij od sprawdzenia czy w twojej szufladzie jest wygrywające CV, czy masz właściwy wizerunek, czy masz kontakty i zbudowane relacje do kluczowych decydentów pracodawców i headhunterów. To od ciebie zależy, czy będziesz przygotowany, czy dasz się zaskoczyć.
Kup książkę „Skuteczne Poszukiwanie Pracy” na rynku, który się zmienił dla Senior Managerów, Managerów i Ekspertów. Nie daj się zaskoczyć lub kliknij w klawisz umów się na spotkanie i porozmawiajmy.
Zapraszam
Ernest Wencel