Komunikacja albo śmierć?
Kiedy siedzę przez kilkanaście godzin przy komputerze, mam poczucie w jakimś sensie zawodowej izolacji. Mam poczucie, że to co kiedyś było nieformalną komunikacją gdzieś między windą, kuchnią, korytarzem czy pójściem na papierosa, niosło za sobą ogrom nieuświadomionych treści.
W filmie jest takie określenie jak ujęcie „ustanawiające”, ono opowiada w jakim świecie znajduje się bohater. Czy jest to laboratorium, odległa planeta, toaleta czy pustynia. To tam czujemy klimat i panującą atmosferę. Niby nic wielkiego, ale bez tego ujęcia widz zaczyna się gubić, nie widzi sensu kolejnych ujęć i cała scena staje się niezrozumiała, a co najmniej mało czytelna. Tak samo jak w komunikacji, żeby rozumieć, musimy mieć zarówno szeroki kontekst, jak i techniczne detale.
Coraz trudniej jest budować kulturę organizacyjną. Kiedy siedzę sam w domu przy komputerze,
Skoro pracuję poza biurem, moje osobiste relacje ulegają erozji. Czy jest jakikolwiek inny powód, żebym pracował w tej czy innej firmie niż miesięczny przelew na konto? A może ktoś za chwilę zaproponuje mi kilka stówek więcej, to dlaczego nie zmienić pracy? Skoro nie widzę sensu tego, co robię, zanika poczucie misji i wspólnych wartości. Jedynym powodem, jaki w takim przypadku nabiera znaczenia, jest to, kto zapłaci więcej.
Dziś już nie wystarczy slogan, że komunikacja jest krytycznie ważna. Dziś trzeba zacząć budować ją w sposób adekwatny do świata, w którym żyjemy.
Czujesz, że temat jest ważny dla ciebie, chętnie polecę Ci kogoś kto rozumie, jak to budować.
Jeśli chcesz porozmawiać, jak mogę Ci pomóc w znalezieniu pracy wybierz dogodny dla Ciebie termin klikając w link poniżej i
Powodzenia,
Ernest