Skoro silversi są tacy zajebisci, to dlaczego rynek tego nie widzi? Jest głupi, myli się, czy może pokolenie X przecenia swoją wartość? A może to zwyczajna zmiana pokoleniowa – taka sama, jaką kiedyś przeprowadziło pokolenie X, gdy przejmowało władzę od swoich poprzedników?
Czy pokolenie X powinno trzymać się zębami, okopywać na barykadach i używać wszelkich narzędzi, żeby pozostać na prominentnych stanowiskach?
Głos młodych: "Wasz czas minął"
Co takiego wnosi pokolenie X? Doświadczenie?
Znacie definicję doświadczenia? Doświadczenie to coś, co pozostaje, gdy już wszystko spieprzyliśmy. Może już wystarczy? Może czas zejść ze sceny niepokonanym i oddać pałeczkę młodym?
W świecie AI, blockchain, TikToka i komputerów kwantowych – doświadczenie z 2010 roku jest nieaktualne. Czym chcecie zabłysnąć w świecie, w którym młodsze pokolenia mają:
Natywną biegłość cyfrową
Świeże spojrzenie na problemy
Odwagę do eksperymentowania
Lepsze zrozumienie nowych rynków i konsumentów
Energię i determinację do działania
Ciekawość
Gotowość do pracy za mniejsze pieniądze, żeby udowodnić sobie i innym, że damy radę
To my, karmiеni na śmieciówkach, uczyliśmy się walczyć o przetrwanie. To my burzymy status quo. To my chcemy urządzić sobie i dla siebie świat, w którym żyjemy.
Przecież średni wiek założyciela unicorna w USA to 34 lata.
Einstein ukończył ogólną teorię względności mając 36 lat.
Patrz na liczby:
Nauka:
Isaac Newton miał 23-24 lata, gdy opracował podstawy rachunku różniczkowego, teorię grawitacji i optyki
Marie Curie dokonała kluczowych odkryć radu i polonu mając około 30 lat
Werner Heisenberg sformułował zasadę nieoznaczoności mając 26 lat
Biznes:
Mark Zuckerberg założył Facebooka w wieku 19 lat
Steve Jobs współzałożył Apple mając 21 lat
Bill Gates założył Microsoft w wieku 20 lat
Richard Branson założył Virgin Records mając 22 lata
Sztuka:
Orson Welles wyreżyserował "Obywatela Kane'a" mając 25 lat
Picasso namalował "Les Demoiselles d'Avignon" mając 26 lat
Mary Shelley napisała "Frankensteina" w wieku 18-19 lat
Świat napędzają do działania ludzie młodzi. Wasz czas przeminął – odejdźcie i oddajcie pole tym, którzy są gotowi dokonywać zmian, a nie okopywać się i chronić lukratywne status quo.
Na co mamy czekać? Już dawno pokolenie X powinno oddać broń.
To my ostrzyliśmy latami zęby i pazury w betonie, żeby dziś powiedzieć: teraz nasza kolej.
Czy to nie wy z pokolenia X chcecie teraz powtarzać te stare schematy, które doprowadziły was na szczyt, i odcinać kupony przy minimalnym wysiłku za dużą kasę? Czy to nie wy przepełnieni jesteście arogancją zdobytych szczytów, nie widząc, że świat idzie do przodu? To wy chcecie być ciągle podziwiani. To wy nie dostrzegacie, że ten pociąg zwany światem już dawno odjechał wam z peronu.
Otwórzcie oczy i zobaczcie, że jesteście tam sami.
Głos doświadczonych: "To jest właśnie arogancja"
Tak myślisz?
Ale to jest aroganckie. Trzymaj kota i patrz:
Literatura:
Toni Morrison otrzymała Nobel w literaturze mając 62 lata
Miguel de Cervantes opublikował "Don Kichota" mając 58 lat
Biznes:
Colonel Sanders założył KFC mając 62 lata
Ray Kroc kupił McDonald's i zbudował imperium mając 52 lata
Charles Flint założył IBM mając 61 lat
Sztuka:
Grandma Moses zaczęła malować profesjonalnie mając 78 lat, stała się sławna po 80-tce
Polityka:
Winston Churchill został premierem Wielkiej Brytanii w najtrudniejszym momencie (1940) mając 65 lat
Nelson Mandela został prezydentem RPA mając 75 lat
Ronald Reagan został prezydentem USA w wieku 69 lat
Nauka:
Alexander Fleming odkrył penicylinę mając 47 lat
I takie wybiórcze myślenie nazywam arogancją.
To jest właśnie kwintesencja doświadczenia. My już tam byliśmy, gdzie wy teraz jesteście, i to, co wnosimy z doświadczeniem, to rozwaga, balans, stabilny wzrost, to umiejętność radzenia sobie z trudnościami i kryzysami, bo napotkaliśmy ich znacznie więcej niż wy, pływający na falach samozadowolenia i bezkrytyczności.
Wystarczy jeden podmuch wiatru i większość z was nie wypłynie spod fali.
My jesteśmy tymi, którzy już byli nieraz pod wodą i wiemy, jak wstrzymać oddech, jak nawigować, jak ustawiać się we właściwym kierunku.
Chcecie przykładów? Bardzo proszę.
Spektakularne upadki młodych wizjonerów:
Elizabeth Holmes (Theranos) – założyła firmę mając 19 lat, wyceniana na 9 miliardów dolarów, upadła ze skandalem oszustwa. Holmes trafiła do więzienia
Adam Neumann (WeWork) – założył firmę mając 30 lat, wycena sięgała 47 miliardów dolarów, by spaść do 8 miliardów i prawie zbankrutować w 2019
Travis Kalanick (Uber) – musiał zrezygnować ze stanowiska CEO po serii skandali
Kevin Rose (Digg) – założył serwis mając 27 lat, wyceniany na 160 milionów dolarów, sprzedany za... 500 tysięcy
Sam Bankman-Fried (FTX) – założył giełdę kryptowalut mając 27 lat, wyceniana na 32 miliardy dolarów, zbankrutowała w 2022. SBF skazany za oszustwa
Boo.com – luksusowy sklep internetowy założony przez młodych Szwedów, spalił 135 milionów dolarów w 18 miesięcy
Pets.com – symboliczne bankructwo ery dot-com
Większość tych spektakularnych upadków miała miejsce, gdy założyciele byli między 30 a 40 rokiem życia – więc mieli kilka lat na zbudowanie i zniszczenie biznesu. I to jest arogancja, pycha i poczucie samozajebistości.
Mówicie o lepszym dopasowaniu do grupy docelowej, że pokolenie X nie rozumie młodych? Wygląda na to, że nie macie pojęcia, jak robi się biznes, jak przeprowadza się badania, jak kreuje się insighty. I nie jest to bazowanie na feelingach, tylko na danych. Coś, co my nazywamy data driven.
Potrafimy na chłodno i z poszanowaniem pieniędzy inwestorów dokonywać oceny. To my, pokolenie X, potrafimy zachowywać zimną krew.
Chcecie powiedzieć, że jesteśmy mało innowacyjni?
A kto wymyślił internet? A kto odciął telefony od kabli? A kto wprowadził komputery do każdego domu?
Epilog: To nie jest o wieku. To jest o lęku.
Dwa głosy. Dwa zestawy argumentów. Dwie prawdy, które się wykluczają – albo uzupełniają?
Ale to nie jest spór o wiek. To nigdy nie było o wiek.
To jest o ego, które się boi.
Młodzi krzyczą "oddajcie nam miejsce", bo boją się, że nigdy go nie dostaną. Że będą wiecznie "juniorami", praktykantami, tymi "z potencjałem". Że ich energia, pomysły i odwaga zostaną zmarnowane w strukturach, które zaprojektowali ludzie urodzeni w innej epoce. Że gdy w końcu dorwą się do władzy, świat znowu się zmieni i oni też staną się "nieaktualni".
Starsi okopują się na stanowiskach, bo boją się, że bez nich staną się niewidzialni. Że 30 lat budowania kariery, kontaktów, wiedzy może zostać wymazane jednym zdaniem: "szukamy kogoś młodszego, bardziej dynamicznego". Że ich wartość zostanie zredukowana do daty urodzenia. Że nikt nie zapamięta, co zbudowali – wszyscy zapamiętają tylko, że "nie nadążali".
I obie strony mają rację, żeby się bać.
Bo system, w którym pracujemy, jest grą o sumie zerowej. Stanowiska są limitowane. Budżety są limitowane. Uznanie jest limitowane. Jeśli ty idziesz w górę, ktoś musi zejść w dół.
Więc młodzi patrzą na starszych i widzą ludzi, którzy blokują im drogę.
Starsi patrzą na młodych i widzą ludzi, którzy przyszli ich zastąpić.
I oboje mają rację.
Ale co jeśli to nie jest wina pokoleń? Co jeśli to wina systemu, który wymusza tę walkę?
System, który każe 55-latkowi udawać, że ma 35, żeby dostać pracę.
System, który każe 25-latkowi udawać, że ma 10 lat doświadczenia, żeby zostać potraktowanym poważnie.
System, który nagradza "młodość" w startupach i "doświadczenie" w korporacjach, ale rzadko docenia jedno i drugie w tym samym czasie.
System, który mówi: "musisz być albo wizjonerem, albo ekspertem" – ale nigdy oboma naraz.
A prawda jest taka:
Młodzi budują unicorny – i palą miliardy w 18 miesięcy.
Starsi budują McDonald's – ale czasem nie widzą rewolucji, która dzieje się tuż przed nimi.
Młodzi mają energię do pracy 80h tygodniowo – ale nie mają perspektywy, żeby wiedzieć, kiedy to ma sens, a kiedy to tylko teatr produktywności.
Starsi mają rozwagę i zimną krew – ale czasem ta "rozwaga" to tylko strach przed ryzykiem udany za mądrość.
Najlepsze zespoły, najlepsze firmy, najlepsze projekty powstają tam, gdzie ktoś to zrozumiał.
Gdzie 28-latek ma odwagę zaproponować szalone rozwiązanie, a 55-latek ma mądrość powiedzieć "świetny pomysł, ale zmieńmy to tak, żeby nie zbankrutowało nas za miesiąc".
Gdzie doświadczenie nie jest wymówką do hamowania, a młodość nie jest usprawiedliwieniem dla arogancji.
Ale takich miejsc jest mało.
Bo łatwiej jest prowadzić wojnę pokoleń niż przyznać, że potrzebujemy siebie nawzajem.
Bo ego każdemu z nas podpowiada: "jestem lepszy, bo jestem młodszy/starszy".
Bo lęk każdemu z nas szepcze: "broń swojej pozycji, bo jak nie ty, to kto?".
I może właśnie dlatego ten tekst nie ma odpowiedzi.
Bo odpowiedź nie leży w wyborze strony.
Odpowiedź leży w zmianie pytania.
Nie "kto ma rację" – ale "dlaczego w ogóle musimy walczyć?".
Nie "młodzi czy starsi" – ale "jak zbudować system, w którym współpraca jest bardziej opłacalna niż wojna?".
A na razie?
Na razie siedzimy w okopach. Młodzi po jednej stronie. Starsi po drugiej.
I wszyscy udajemy, że druga strona to wróg.
Podczas gdy prawdziwym wrogiem jest system, który nas tam posadził.
Pytanie do ciebie:
Po której stronie okopów siedzisz? I czy naprawdę chcesz tam zostać?